Szlak rowerowy Green velo – gdzie zacząć

Green Velo – od Tykocina po Suwałki

Kiedy pierwszy raz wyruszyłem na trasę Green Velo, nie spodziewałem się, że ta podróż aż tak zapadnie mi w pamięć. Zamiast planować cały 2000-kilometrowy szlak, wybrałem odcinek, który miał coś, co lubię najbardziej – ciszę, przyrodę, ciekawe miejsca i… dobre jedzenie. 

Ja z rowerem na moście nad rzeką Biebrzą.

Zaczęło się w Tykocinie

Obudziłem się bardzo wcześnie, wychyliłem z namiotu, ale było tak ponuro i deszczowo, że postanowiłem jeszcze trochę pospać. 

Tykocin powitał mnie spokojną atmosferą małego miasteczka. Zrobiłem objazdówkę bez pośpiechu, podziwiając kościół, zamek i objeżdżając plac Czarnieckiego, i doszedłem do wniosku, że w tak małej mieścinie to wszyscy muszą się dobrze znać. Ruszyłem dalej, kręcąc powoli w stronę Dolistowa Nowego. To odcinek, który wiedzie przez Biebrzański Park Narodowy, niestety na tym odcinku nie ma odrębnej ścieżki dla rowerów, wiele kilometrów kręciłem asfaltem. Po drodze było kilka atrakcji, między innymi wieża widokowa, i trochę bocznych dróg prowadzących gdzieś w głąb lasu.

Pole za mostem w Tykocinie
Ja siedzący na trawie przed namiotem a obok stoi rower

Dolistowo Nowe – chwile ciszy i magii natury

Obudziłem się bardzo wcześnie, wychyliłem z namiotu i ujrzałem niesamowity widok poranka, wyciągnąłem aparat i zrobiłem kilka zdjęć, które osobiście uwielbiam. Udało mi się też uchwycić czaplę stojącą na brzegu – taki widok to prawdziwy skarb dla kogoś, kto kocha naturę.

Dolistowo Nowe a w szczególności miejska plaża to miejsce, gdzie natura gra pierwsze skrzypce. Cisza, spokój i brak tłumów sprawiają, że można tu naprawdę odpocząć. Poranek był wyjątkowy – piękna mgła unosząca się nad rzeką tworzyła niesamowity klimat, jak z bajki.

A wszystko to na małej miejskie plaży nad rzeką Biebrzą.

Dolistowo Nowe i miejska plaża nad rzeką Biebrzą
Rzeka Biebrza a nad nią unosząca się poranna mgła
Czapla w wodzie nad rzeką Biebrzą
Namiot na plaży nad rzeką.
Człowiek stojący nad rzeką w tle drzewo a okolica zamglona

Augustów – najlepsze kartacze

Do Augustowa dojechałem z apetytem – i dobrze się złożyło, bo właśnie tam trafiłem na najlepsze kartacze, jakie jadłem w życiu. Nie wiem, czy to kwestia głodu po całym dniu jazdy, czy lokalny sekret przypraw, ale ten smak zostanie ze mną na długo. Niestety w tamtym czasie można było wziąć tylko na wynos, po prostu bardzo mała kuchnia bez miejsc siedzących więc zjadłem na ławce na miejskim osiedlu, jeden taki kartacz powinien zaspokoić głód, ja wchłonąłem dwa. Miasto samo w sobie też zrobiło na mnie dobre wrażenie – dużo zieleni, Kanał Augustowski, piękna rzeka, przyjazna atmosfera i bar o nazwie-Kartaczownia.

Kartacz polany tłuszczem i skwarkami
Rower nad rzeką i drzewo wierzba
Rzeka w augustowie i łabędzie

Suwałki i kierunek Wigierski Park Narodowy

Dalej ruszyłem w stronę Suwałk, a potem wjechałem do Wigierskiego parku Narodowego – jedno z moich ulubionych miejsc na całym szlaku. Zatrzymałem się na polu namiotowym Agatentgrounds nad jeziorem czarnym. Woda, cisza, plusk ryby i śpiew ptaków. Taki moment, Wtedy człowiek czuje, że naprawdę odpoczywa. Zostałem tam trzy dni, trochę padało i pogoda dość szybko się zmieniała, ale to dodało tylko uroku. 

Pomost na polu namiotowym. Jezioro czarne
Ja i mój rower nad jeziorem czarnym w wigierskim parku narodowym
Jezioro Czarne Wigierski Park Narodowy
Las i jezioro
Wigierski park narodowy.

Dlaczego wybrałem  ten odcinek szlaku?

Pierwszym i kluczowym powodem było to, że moim centrum planowania tej wyprawy rowerowej była centralna Polska, czyli miasto Łódź. Więc zadałem sobie pytanie jak najszybciej i najtaniej mogę dostać się w jakiś ciekawy rejon szlaku green velo? Research zacząłem od aplikacji koleo i po głębszej analizie stwierdziłem, że pojadę bezpośrednio pociągiem do Białegostoku i tam zacznę przygodę. Białystok piękne miasto, Niestety zabrakło mi weny, żeby zacząć tworzyć content już w tym mieście, więc zacząłem relacjonować tę wyprawę dopiero od uroczego miasteczka Tykocin. A dokładniej z dzikiego pola za mostem nad rzeką Narew.

Jeśli nie wiesz, gdzie zacząć i jaki odcinek tego szlaku pokonać to polecam, abyś zrobił/ła właśnie taki research, czyli: miejscowość, w której mieszkasz, i jak najprościej dostać się z twojej miejscowości na szlak z najmniejszą ilością przesiadek jadąc pociągiem z rowerem, dlaczego tak, ponieważ uważam, że na każdym odcinku, jakiej kol wiek trasy rowerowej jest coś ciekawego do odkrycia.

Ten fragment Green Velo – z Tykocina przez Dolistowo, Augustów, Suwałki aż po Wigry – to połączenie natury, historii i lokalnej kultury. Trasa jest dobrze oznaczona, raczej łagodna, więc nawet średnio zaawansowani rowerzyści dadzą sobie radę. A po drodze – kartacze, pole namiotowe, cisza, przyroda i widoki, które próbowałem uchwycić w kadr, jak najlepiej tylko potrafię. Podczas tej przygody powstały trzy odcinki. Po więcej z tej wyprawy zapraszam na kanał YouTube.

Następny wpis
Wędrówka przez Algarve i magiczny szlak Sete Vales Suspensos